wtorek, 5 listopada 2013

POWRÓT

Hej ,witam ponownie po dłuuuuuugiej przerwie.
Na wstępie chcę Was przeprosić za tak długą nieobecność.
Zadam też pytanie ,kto chce aby blog powrócił ?
Czekam na komentarze pod tym postem :)
Jeżeli blog przypadł Ci do gustu i chcesz znać dalsze losy Hermiony,Draco,Rona,Ginny
i wielu innych ,czekam do 20 listopada 2013 roku :)
Wasza Rose :*

czwartek, 9 maja 2013

V. Moja dziewczyna



Hej , oto długo oczekiwany rozdział numer 5 . Z dedykacją dla wszystkich moich czytelników i czytelniczek. Było Was tutaj ponad 1000 .

Dziękuję Rose

 Rozdział 5

Draco
Siada przy stole. Czuje ,że wszystko wokoło wycisza się. Jednak nie żałuje , cieszy go to co ma. Porównuje się do innych , przez co widzi , że mogło się to potoczyć inaczej lecz niekoniecznie lepiej. Po raz pierwszy widzi to co go odróżnia od innych i nie ma na myśli stanu czy wyglądu. Jest coś w środku. Taka wielka , ogromna przytłaczająca go kula , nabrzmiała klucha trzymająca wszystkie uczucia tylko dla siebie . Jest samolubna , chciwa.
Od tak dawna nie zwracał na nią uwagi , a teraz wie ,że to nie jest jej miejsce. Jest pomyłką , głupim błędem. Może to zmienić , to nie jest takie trudne. Powinien to zrobić dawno temu…
Wstaje od stołu , zakłada buty ,bluzę wychodzi z domu . Domu kupionym przez ojca , który ma w sobie taką samą kluchę. Nie chce być swoim ojcem i nie chce się tu dusić. Chce się otworzyć wobec ludzi…
Hermiona
Znowu w swojej kawiarence . Cisza spokój i dobra , uspokajająca kawa. Poszukiwania telefonu trwają . Brązowowłosa ponownie prosi kelnerkę o podejście do jej ulubionego stolika.
- Coś jeszcze podać? – spytała obojętnie , pewnie już tysięcznego z kolei klienta.
- Tak , po proszę szarlotkę. – odpowiedziała bardziej do siebie niż do rudowłosej.
- Na ciepło , czy zimno ?
- Ciepło i z bitą śmietaną i lodami i jeszcze kakao i może , może koktajl  truskawkowy.
- To wszystko ? – kelnerka była dość zdziwiona  zamówieniem , biorąc pod uwagę szczupłą Hermionę .
- Tak.- odpowiedziała stanowczo gryfonka.
Była smutna i zła ,bo jej telefon , wszystkie numery , ważne wiadomości , terminarze zniknęły jak kamień w wodę . Próbowała dzwonić z telefonu Ginny jednak bez skutku .
Była wściekła , bo jej telefon mógł wpaść w ręce każdego jednak nie miała pojęcia ,że tak ją to zaskoczy…
Draco
Ślizgon wysiadł z auta , które zaparkował w pobliżu kawiarni i jednoczesnym miejscem ringu i bójki ,a raczej dołożenia rudemu chudzielcowi. Z dnia na dzień miał o nim gorsze mniemanie . W sumie sam nie wiedział dlaczego obronił Hermionę i było mu jej żal  jednak gdy dłużej się nad tym zastanawiał , to nawet on – Draco Malfoy powszechnie uznawana szumowina i świnia wobec kobiet nigdy żadnej nie uderzył . Nie potrafił tego wytłumaczyć ale czuł się trochę lepiej po tym incydencie . Miał wrażenie ,że jest jednak coś wart i może ,może coś jeszcze zdoła zmienić w swoim dotychczasowym życiu.
            Dotarł do drzwi  „ Cichej Lilli” i zaczął podążać w stronę stolika , który zajmował ostatnio ,jednak zanim do niego dotarł zobaczył Hermionę Granger w sukience do kolan w kolorze beżu tak ładnie kontrastującej z jej oczami.
- Opanuj się do cholery ! – warknął jakby od niechcenia i podszedł bliżej.
- Cześć Hermiona miałem nadzieję ,że cię spotkam . – powiedział i poczuł ,że drżą mu dłonie.
- Cześć Malfoy ? – widać ,że była zaskoczona jego widokiem.
- Pewnie nie spodziewałaś się mnie tutaj znowu , ale przyszedłem ,żeby ci go oddać. – wyciągnął rękę , a na jego dłoni leżał mały , czarny telefon komórkowy.
Hermiona
            Gryfonka aż pisnęła z radości na widok tego malutkiego przedmiotu , na bladej i delikatnej dłoni Dracona. Chciała mu podziękować  lecz coś do niej dotarło …
- Skąd go masz ?! Ile o mnie wiesz ?! – wstała i krzyczała do ślizgona , któremu mina gwałtownie zrzedła na jej reakcję.
- Zostawiłaś go i Ci go po prostu przyniosłem , wystarczyło by dziękuję , ale NIE !
Jednak Hermiona się nie speszyła.
- Masz mnie za idiotkę Malfoy ?! Doskonale zdaję sobie sprawę , że go przejrzałeś jak i również moje wiadomości , ty wścibski wężu ! – nie mogła tego dłużej znieść była pewna ,że on to zrobił , nie miała żadnych wątpliwości.
- Jesteś bezczelna ! Tak dobrze słyszałaś bezczelna , zarozumiała i niewdzięczna . Wcale nie musiałem tu przychodzić , nie musiałem Ci go oddawać , mogłem go wyrzucić i mieć gdzieś czy będziesz się martwić ,albo czy jest to dla ciebie ważne ! – wykrzyczał jej w twarz jednym tchem .
- Dobrze dziękuję ci , a teraz powiedz ,że czytałeś moje wiadomości !
- Nie czytałem ich , chociaż przyznam ,że mnie kusiło… - powiedział i uśmiechnął się do niej łobuzersko. Gryfonce zrobiło się cieplej na sercu . jednak szybko opanowała swoje uczucia.
- Masz szczęście ,że tego nie zrobiłeś. – powiedział teatralnie grożąc mu palcem.
- To ty masz szczęście ,że go znalazłem , a nie ten Wieprzlej. Po pierwsze nie dałby ci spokoju ,a po drugie no wiesz … Zresztą musisz przyznać ,że ja jestem od niego zabawniejszy , przystojniejszy …
- Bardziej irytujący , zarozumiały i wścibski . – dokończyła za niego Hermiona z uśmiechem na ustach. Nie chciała myśleć o Ronie , nie teraz , a tym bardziej nie w takim towarzystwie. Nie miała zamiaru się mu zwierzać ,albo co gorsze rozkleić .
- Możesz udawać , ale ja i tak wiem swoje. – w tym momencie brązowowłosa zdała sobie sprawę , że lubi tę jego pewność siebie i ten jego zabawny ton głosu… Dobra coś jest nie tak , to Malfoy , MALFOY nie może być dla niego zbyt dobra i miła. Musi być pewna że jest z nim lepiej ,że się stara , a tylko czas pokaże co będzie dalej. Zresztą jakie dalej oddał jej telefon i koniec.
- Może usiądziemy ?
Zaskoczona jego pytaniem mimowolnie odpowiedziała :
- Ok. ,usiądźmy . – Cholera miałam iść , wziąć telefon i po prostu sobie pójść
Draco
Jakoś tak wyszło ,że zaproponował jej rozmowę , albo raczej kawę . Sam już nie wiedział czego tak naprawdę chce.
- Ty chyba już zamówiłaś . – Gdy tylko wypowiedział te słowa na głos od razu zrozumiał swoją głupotę. Zobaczył także lekkie zdenerwowanie i smutek w oczach Hermiony.
- Nie to miałem na myśli , ja tylko …
- Nie ważne wiem ,że sporo jem tak po prostu jest.
Przez chwilę siedzieli w nie przyjemnej ciszy i wtedy właśnie Draco wpadł na pomysł.
- Kelner ! – chwilę później koło blondyna stała wysoka brunetka o zielonych oczach i pełnych ustach , na który widniał szeroki uśmiech. Tak było zawsze.
- Co podać ? – uśmiechnęła się jeszcze szerzej co dla ślizgona wydawało się nie możliwością do tego jeszcze ten słodki głosik , a w następnej kolejności ujrzał pogardliwe spojrzenie kelnerki w stronę Hermiony. Chciał utrzeć tej upierdliwej złośnicy nosa i już nawet wiedział jak .
- Poproszę to samo co moja dziewczyna . – W tym samym momencie wpełznął na jego usta uśmieszek , ciut złośliwy a zarazem uroczy .
Spojrzał na kelnerkę , a potem na Hermionę i spostrzegł ,że mają identyczne miny , a widniała na nich wściekłość …

piątek, 26 kwietnia 2013

IV. Być prawdziwym sobą



Cześć , na początku chciałbym bym Wam podziękować za dotychczasowe wsparcie , a jednocześnie prosić o komentarze i polecanie mnie znajomym .Myślę ,że ta notka szczególnie Was zaskoczy choć niestety jest dość krótka. Pozdrawiam Rose

Rozdział 4


Draco z paniką w oczach zaczął się zastanawiać co takiego powinien zrobić? Odebrać ? Nie ,to wykluczone. Nie odebrać ? Jak się z tego wytłumaczy , przecież ona na pewno wie ,że ma jej telefon. Ślizgon nacisnął zieloną słuchawkę.
-Cholera co ja zrobiłem ?! –warknął
-Halo ? – odezwał się głos po drugiej stronie słuchawki.
-Halo? – odpowiedział chłopak.
-Draco ?! Ty masz mój telefon ?-odezwała się dziewczyna.
-Hermiona ? Myślałem ,że to Ginny.
-Czy to ważne ? Gdzie jesteś ? – zapytała.
-No w tej kawiarni co wczoraj. – odpowiedział lekko zmieszany tą sytuacją.
-Dobra , czekaj tam na mnie , zaraz będę.
-Ja … , no ok. czekam. – zdziwiły go jego własne słowa. Przecież miał ją trochę pomęczyć z tą komórką , chciał  żeby się fatygowała . Przerwał połączenie i poczuł jak pocą mu się dłonie. Chciał się trochę odprężyć więc zamówił ognistą whisky. Wtedy jak burza , wpadła Hermiona i nic nie mówiąc podeszła do niego złapała go za koszulę i przyciągnęła do siebie. Nie wiedział kiedy to się stało ,ale zaczęła go całować i to jeszcze tak jak nikt inny dotychczas tego nie robił. Kiedy się od siebie odsunęli , Draco zdziwiony otworzył usta i zdołał jedynie wyszeptać :
- Dlaczego ?
- Ponieważ musisz wstawać Draco.- odpowiedziała dziwnym głosem.
- Co ?
-Wstawaj Smoku,  ile mam cię budzić ?!-powiedziała Hermiona , która zaraz potem przeobraziła się w Pansy.
- Pansy ?!
- Tak , a kogo się spodziewałeś księcia Zabiniego , wiecznego śpiocha?! Ciebie przyszłam obudzić pierwszego , bo ty zawsze najdłużej zajmujesz łazienkę. – odpowiedziała z szerokim uśmiechem.
- Czyli to był sen …- powiedział półszeptem. - I ja wcale nie zajmuję łazienki najdłużej , to Diabeł , a potem zwala wszystko na mnie .
- Tak , tak oczywiście , wstawaj nie gadaj , idę po Blaise’a -oznajmiła i wyszła z pokoju Dracona Malfoy’a.
- Czyli to był tylko sen ? W sumie tak jest lepiej ..., chociaż jej włosy pachniały lawendą , a usta smakowały malinami… Co ja do Salazara wygaduje !? To tylko chwilowe zamroczenie ot , takie jak ich wielu . Otrząśnij się , rozumiesz ? – ślizgon zaczął się teraz poważnie zastanawiać nad tym , że odkąd spotkał tę kujońską ,ale śliczną , znaczy całkiem przeciętną gryfonkę zaczął gadać do siebie .
- Popadnę w paranoję trzeba to jak najszybciej skończyć. To nie ma sensu , co z tego ,że Voldemorta już nie ma. Oni do siebie nie pasują  jak dwa puzzle z innych układanek. To się po prostu nie uda.
Postanowił nie wracać więcej do tematu uroczej Hermiony . Wstał z wielkiego łoża z zieloną ,satynową pościelą i delikatnym ,przezroczystym baldachimem. Nie musiał go nigdy ścielić. Jego służący robili to za niego.  Poszedł do łazienki i ubrał zwykłe jeansy i  zwykły , biały t-shirt. Lubił wygodę , to jedyne czego mu nie zabraniano i nie krytykowano w nim samym.
Nie czekając na nikogo udał się do jadalni na śniadanie. Zawsze takie samo , idealne , pyszne bez żadnej skazy. Miał już dość tego idealizowania i jego wyglądu i charakteru i wszystkiego co miało go w przyszłości dotyczyć. Tak bardzo chciałby wyruszyć w jakąś podróż nie ważne dokąd , chciałby być sam , nie zważając na siebie i na innych być w końcu wolnym. To było jego jedyne i największe marzenie. Nie te pałace ,wygodne łóżka , lawiny dziewczyn biegających za nim , słysząc tylko jego nazwisko. Móc swobodnie wykonywać najprostsze czynności wiedząc ,że tylko on decyduje o sobie. Chciałby być kimkolwiek tylko nie sobą …

wtorek, 23 kwietnia 2013

III.Ślizgońska wścibskość

Ten rozdział dedykuję Hermionie Granger. Dzięki twoim komentarzom dostałam kopa do pracy. Dziękuje ;D

 Rozdział 3

Draco:
Rudy podniósł się z podłogi i oparł rękę o pobliski stolik.
- Może podać ci chusteczkę Weasley ?! – prychnął w stronę gryfona.
- Nie dość ,że dupek to jeszcze kretyn !-odpowiedział pięknym za nadobne rudzielec.
- Ja jestem kretynem ?! Weź lepiej spójrz na siebie , podnosisz rękę na dziewczynę i to na dodatek taką ,która chce z tobą być ,a to jest naprawdę wielki wyczyn. Może wziął byś się w końcu za siebie , umyłbyś się czy coś. Chociaż nie, nic nie rób ta cała krew zasłania twoją ohydną twarz .
- Oh Malfoy, mówi to ktoś kto chciałby być nawet kimś takim jak ja ! – zaśmiał się Ron i triumf wpełznął na jego zakrwawione oblicze.
Draco zaniemówił , ten rudy , damski bokser słyszał jego rozmowę z Hermioną . Czuł ,że musi szybko wymyślić jakąś ciętą ripostę , bo inaczej Weasley nie da mu spokoju , albo chociaż powiedzieć coś co zamknie mu usta na dłużej.
- Tak było do czasu, teraz zapytaj swoją dziewczynę , oj sorry swoją BYŁĄ dziewczynę,
Czy nadal jesteś taki dzielny i honorowy. Myślę ,że teraz TY chciałbyś być mną w końcu to ze mną siedziała Hermiona i rozmawiała w najlepsze , dopóki nie pojawił się pan , zbawca świata i obijacz damskich twarzy. Masz szczęście ,że zareagowałem w ostatniej chwili , przynajmniej masz to poczucie ,że chociaż fizycznie jej nie skrzywdziłeś – teraz rolę się odwróciły i to Draco panował nad sytuacją.
Najgorsze w tym wszystkim było to ,że Ron dopiero teraz poczuł się winny. Nawet nie chciał się bronić przed słowami ślizgona , bo wiedział ,że są słusznie kierowane w jego osobę .
Było mu wstyd , nie wstyd to mało powiedziane czuł się podle , jak ostatni palant.
Miał tylko nadzieję ,że Hermina mu wybaczy , że zrozumie co nim kierowało. Miała racje , że nie potrafi pogodzić się ze śmiercią Freda , to było dla niego zbyt ciężkie brzemię…Wstał i bez słowa wyszedł z kawiarni .
Dracona nie zdziwiło jego zachowanie , sam pewnie postąpił by tak samo , poprawka on by się nigdy nie zakochał , a potem nie zrobił czegoś takiego dziewczynie , na której by mu zależało. Usiadł ponownie przy stoliku i zauważył niewielki przedmiot leżący naprzeciwko niego. Komórka Hermiony. Wyciągnął rękę z kieszeni i wziął do niej telefon. Obracał go przez chwilę w dłoni zastanawiając się co zrobić z czymś co ma w sobie aż tyle cennych informacji. Nie dowiedziałaby się się przecież jakby przeczytał ,albo chociaż zerknął.
- Dobra Malfoy , raz się żyje. – powiedział do siebie i otworzył skrzynkę z wiadomościami.

Od: Harry
Godzina : 14.56
Mionka , nie przejmuj się myślę , że jeszcze nie wszystko stracone. Nie trać nadziei.

- O co chodzi , przecież to jeszcze przed bójką z Weasleyem , nie mógł o tym wiedzieć .

Do : Harry
Godzina : 14.59
Harry , łatwo ci mówić ,ale to nie takie łatwe . Próbowałam już wszystkiego i nic nie mogę poradzić , czasem żałuję ,że potrafię tak dobrze czarować.

Od: Harry
Godzina :15.04
To ,że Ty próbowałaś wszystkiego co potrafisz to nie oznacza ,że to jest wszystko co można zrobić , aby przywrócić im pamięć. Nie możesz się poddać, to jeszcze nie koniec . Na pewno coś da się jeszcze zrobić. Zobaczysz , udowodnię ci to!

- Chyba chodzi o jej rodziców. To takie przykre… Czekaj , czekaj , przykre ?! Ja tego nie powiedziałem , a nawet jeżeli tak , to cofam to . To tylko Granger . Co z tego ,że mnie rozumie ? Co z tego ,że mi w pewnym sensie pomogła to jeszcze nic nie znaczy do cholery!
Ummm , a może teraz coś od jej chłoptasia…

Od: Ron
Godzina :16.32

Gdzie ty się znowu włóczysz ? Szukam cię już z godzinę. Może łaskawie odpiszesz…

Do : Ron
Godzina : 16.50

Ron nie muszę ci się ze wszystkiego spowiadać , nie jestem dzieckiem. Chciałeś się umówić, mogłeś zadzwonić. Mam teraz inne plany.

- Uuuu chyba się coś im od dawna nie układa, a tak z drugiej strony jak ja jej go oddam? – rozmyślał popijając kawę.
W sumie  sam nie wiedział czemu chce jej go oddać.
- To jej telefon niech się sama martwi.
W tym samym momencie zadzwoniła jej komórka , a na wyświetlaczu widniał napis Ginny...

Posty

Cześć,
Mam do Was pytanie. Są dwie opcje , mogę dodawać krótsze notki ,ale częściej tak 2 do 3 raz w tygodniu, bądź dłuższe raz w tygodniu w weekendy czasem jakiś bonus ?
Piszcie w komentarzach swoje opinie. Czekam do 30 kwietnia.
Obiecuję ,że dodam dzisiaj ,ale za pewne w nocy kolejny rozdział.
Pozdrawiam
Rose

sobota, 20 kwietnia 2013

II.Prawdziwa przyjaźń

Rozdział 2

Rona ?! Skąd do licha on się wziął?! Draco szybkim ruchem schował list z Hogwartu i włożył na twarz swoją maskę zobojętnienia. Hermiona układała już w głowie listę wyjaśnień dlaczego siedzi w kawiarni z największym wrogiem Rona jak z przyjacielem. Lecz nim zdążyła cokolwiek powiedzieć
cały jej misterny plan legł w gruzach.
- Więc to tak ? Umawiasz się na randki z pieprzonym mordercą ?! - warknął na nią ,a jego twarz zrobiła się bardziej czerwona niż jego włosy.
- Ron co ty wyprawiasz ?! Opanuj się to nie tak i Draco nie jest żadnym mordercą!
Hermiona była wściekła , jak Ron mógł ją o coś takiego oskarżyć ?! Czy w ogóle nie miał do niej zaufania ? Jak może ją tak traktować ?
- Ooooo od kiedy przeszłaś z Panem - Jestem - Od - Wszystkich - Lepszy na TY ? To proszę bardzo powiedz mi co robisz w kawiarni z tym dupkiem?!
Draco wstał i Hermiona dopiero teraz dostrzegła jak się zmienił w ciągu czasu wojny. Stał się znacznie wyższy przynajmniej o pół głowy przewyższał Rona , a przez koszulkę prześwitywał zarys mięśni .Była pewna ,że Dracon sporo ćwiczył. Zauważyła także niebezpieczny błysk w jego oku.
-Weasley nie pozwalaj sobie, bo to się może źle skończyć.-warknął blondyn.
-Ktoś taki jak ty nie będzie mi groził ,zajmij się lepiej tatusiem , niczego mu nie potrzeba w Azkabanie ? - Ron nie tracił odwagi , mimo że wiedział iż w walce nie miałby z nim szans. Wyciągnął rękę i złapał brązowowłosą za nadgarstek i mocno przyciągnął do siebie. Hermionie wyrwało się ciche auu, jednak wystarczająco głośne by ślizgon je usłyszał. Szybkim i w przeciwieństwie do Rona , delikatnym ruchem wyciągnął gryfonkę z rąk rudzielca , a następnie odepchnął go i Weasley uderzył plecami o ścianę. Osoby siedzące w kawiarni gwałtownie odwróciły głowy z zaciekawieniem czekając na dalszy rozwój akcji.
- Trzymaj te brudne łapy przy sobie i nie waż się nią tak szarpać !
- Draco nie mów tak o Ronie , a ty się uspokój nie rób widowiska i rzeczywiście mógłbyś mną nie szarpać nie jestem jakąś lalką !
- Czyli teraz jesteś po JEGO stronie ?!
- Po jakiej stronie Ron ? Tu nie ma stron , już nie ma wojny !
- Nie ważne , on i tak pozostanie , oślizgłym , podłym , obrzydliwym...
- Skończ ! Rozumiesz ? Skończ już , mam tego dosyć tobie nie chodzi tylko o niego ! Winisz każdego o śmierć Freda !
Ron nie wytrzymał i już się zamachnął by uderzyć tę przemądrzałą dziewczynę w twarz kiedy jego ręka zatrzymała się kilka cali przed jej policzkiem. Hermiona zmrużyła oczy jednak nie stało się to czego oczekiwała. Draco chwycił go za przegub dosłownie w ostatniej chwili , a drugą rękę złożył w pięść i uderzył Weasley'a w twarz. Rudzielec wyłożył się na podłogę ,a z jego nosa strużką płynęła krew.
- Ron ty ... Jak możesz ?
Hermiona chwyciła torbę i wybiegła z kawiarni. Nie oglądała się za siebie , nie chciała by ktoś za nią poszedł. Łzy zaczęły ściekać po jej policzkach.
Nie mogła uwierzyć w to co się właśnie wydarzyło. Jak Ron ktoś , kogo kocha i darzy zaufaniem ... Nie! ktoś kogo kochała i darzyła zaufaniem mógł ją tak traktować ?!Jak mógł ją śledzić, a potem podnosić  na nią rękę ? To wszystko nie mieściło jej się w głowie , a mętlik sprawiał w niej zawroty . Hermiona ruszyła w stronę przystanku autobusowego , było tylko jedno miejsce w którym był ktoś kto mógł jej pomóc. Wsiadła w linię 43 i pojechała do mieszkania Ginny. Delikatnie otarła łzy chusteczką i zaczęła szukać w torbie swojego telefonu jednak nie mogła go w niej znaleźć.
- Cholera zostawiłam go w kawiarni.
Nie miała jednak zamiaru po niego wracać nie po tym co tam zaszło.
Wysiadła na kolejnym przystanku,prędko ruszyła za róg ulicy , weszła do klatki schodowej i pobiegła na 2 piętro. Zapukała do mieszkania numer 8.
Drzwi otworzyły się w tym samym momencie i stanęła w nich Ginny ubrana jedynie w niebieski , puszysty szlafrok. Ruda nie czekając na wyjaśnienia i widząc ślady łez na policzkach przyjaciółki, wciągnęła ją do mieszkania , zamknęła drzwi i mocno przytuliła. Trzymając ją w ramionach ruszyła do salonu. Długo siedziały w ciszy , gdyby nie liczyć odgłosów płaczu Hermiony... A kiedy  przestała już płakać , Ginny zebrała się w sobie i zadała jej to ważne pytanie.
- Hermiono , co się stało ?
Brązowowłosa starała się wytłumaczyć pokrótce , acz dokładnie co wydarzyło się w jej ulubionej kawiarni.
- I wtedy wspomniałam o Fredzie i on miał zamiar mnie spoliczkować , ale wtedy , no wiesz Draco złapał jego rękę i nic mi się nie stało tylko,że jednocześnie uderzył go w twarz i Ron upadł na podłogę , a ja uciekłam. Resztę już znasz ... Ginny nie zrozum mnie źle , to twój brat ja wiem , ale nie miałam nikogo innego oprócz ciebie.
- Hermiona , Ron jest moim bratem co nie zmienia faktu ,że jest także dupkiem ,a i tak ubrałam to co zrobił w łagodne słowa.
Za to właśnie kochała Ginny ona zawsze potrafiła być szczera i uczciwa.Rozmawiając przez całą noc nad ranem zasnęły na kanapie , zmęczone tłokiem wydarzeń.

piątek, 19 kwietnia 2013

I.Pojedyncza łza

Hej , witam to mój pierwszy wpis na blogu. Zobaczymy jak się przyjmie ;) Pierwszy jest dość krótki ale chcę zobaczyć Waszą reakcje dalsze będą dłuższe.Później ustalę co ile czasu będę dodawała posty jeżeli znajdą się czytelnicy moich wypocinek ;P Pozdrawiam i proszę o komentarze
Wasza Rose

Rozdział 1

Mamy zaszczyt poinformować Pannę Hermionę Granger
iż Szkoła Magii I Czarodziejstwa Hogwart zostaje ponownie otwarta.
Chcielibyśmy także zaprosić Pannę w szeregi naszych uczniów.
Jako honorowy uczeń byłaby Głównym Prefektem Naczelnym i
otrzymała wszelkie przywileje.
                 Dyrektor Hogwartu
                Minerva McGonnagal


Hermiona czytała ten list jeszcze wiele razy za nim dotarł do niej sens
zapisanych na nim słów.Nie było jej łatwo , wojna wyryła głęboką rysę
w jej sercu jak i w psychice. Wiedziała , czuła ,że już nie będzie i
nie jest tak jak dawniej.
Przeczesała ręką swoje brązowe loki , odrywając się od bolesnych
wspomnień.Dopiła resztkę swojej kawy i zabrała się do jedzenia ciasta,
kiedy jej uwagę przykuł człowiek siedzący w rogu kawiarni z takim samym
listem co jej.Wysoki blondyn wpatrywał się pustym wzrokiem w pergamin,
a Hermiona dostrzegła łzę ściekającą mozolnie po bladym policzku chłopaka.
Zaskoczyło ją ,że ktoś taki jak Draco Malfoy płacze. Spuściła wzrok , a jednocześnie
czuła , że coś ciągnie ją do tego niego. Nie potrafiła patrzeć bezczynnie
na czyjś smutek.Wzięła swój talerzyk , torbę i ruszyła w kierunku stolika Dracona.
- Cześć , ymm Draco czy coś się stało ?
Chłopak szybkim ruchem otarł łzę i mrugnął kilkakrotnie chcąc bezskutecznie zataić ślady smutku, który go opanował.
- Granger ? Znaczy Hermiona , co ty tu robisz ?! - odparł rzeczywiście zaskoczony obecnością tej dziewczyny.
- Mieszkam , znaczy nie tutaj, tylko niedaleko.
- Aha , ale tak sama i usiądź proszę.
Hermiona dość zaskoczona słowami ślizgona usiadła przy jego stoliku.
- Tak , moi , moi rodzice ja nie zdołałam przywrócić im pamięci.
- Przykro mi , ja nie wiedziałem.
- Nie szkodzi cieszę się ,że żyją , choć z drugiej strony tęsknie za nimi
nie jest mi łatwo ale mam jeszcze przyjaciół , a
Ty co tutaj robisz ?
Draco zwlekał z odpowiedzią na to pytanie , chociaż wiedział ,że musi ,a
raczej powinien na nie odpowiedzieć był jej to winien.
- Odseparowuje się od innych , wiem ,że to może zabrzmieć banalnie
i możesz pomyśleć ,że się użalam jednak ja na to nie zasługuję.
Nie zasługuję by siedzieć nawet tutaj z tobą . Powinienem już dawno zgnić w ziemi razem z innymi śmierciożercami. Nie chciałem tego , ale nie byłem  też dostatecznie odważny i silny by się sprzeciwić . Teraz naprawdę widzę różnice pomiędzy nami.
Brązowowłosa nie wiedziała co odpowiedzieć. Nie spodziewała się z jego strony takiej szczerości.
- To ,że widzisz swoje błędy też jest odwagą. Tylko niemądrzy ludzie nie popełniają błędów.
- Jednak niektóre błędy są niewybaczalne.
- Draco zadam ci jedno pytanie czy zabiłeś jakiegoś człowieka z innego powodu niż obrona  własna , czy sprawiałeś komuś ból który dawał ci przyjemność?
- Nie.- szepnął pod nosem.
- Sam zatem widzisz nie jesteś złym człowiekiem , a wojna zmusza ludzi do wielu decyzji , których z czasem mogą żałować. Ważne jest , aby nie zatracić człowieczeństwa i rozumiejąc swoje błędy chcieć i starać się je naprawić.
- Ty , ja , ludzie nie kłamią mówiąc ,że jesteś wybitnie mądrą osobą. Ja
chciałbym móc być taki jak ty , albo nawet jak Weasley.
Słowa blondyna doprowadziły policzki Hermiony do rumieńców.
Zdziwiła ją także postawa Dracona , nie wiedziała ,że człowiek potrafi
aż tak bardzo się zmienić.Cisza ogarnęła ich oboje. Patrzyli obojętnie
na swoje dłonie jakby mając nadzieję ,że znajdą na nich tematy rozmów.
Hermiona już otwierała usta aby przerwać tę niezręczność ,ale Draco przerwał jej nim zdążyła zacząć.
-Hermiona , mówiąc o naprawianiu błędów... Chciałbym Cię przeprosić
za wszystko , za wyzwiska , poniżanie i wyśmiewanie się z Ciebie ja
na prawdę bardzo tego żałuję i gdybym był mądrzejszy nigdy by do tego wszystkiego nie doszło. Ja ,tak mi przykro.
Gryfonka po raz drugi w jego obecności spłonęła rumieńcem , spuszczając głowę starała się je ukryć pod burzą loków .Chłopak jednak zdążył je zauważyć. Stwierdził z niemałym zaskoczeniem ,że jego dotychczasowy wróg jest całkiem uroczy i sam nie wierzy w to co właśnie pomyślał.
Słowa same wylały się z jego ust.
- Nie zakrywaj ich ,są urocze.
Brawo idioto , - 10000 punktów dla Slytherinu za brak wyczucia i głupotę.
Hermiona przez chwilę zamarła w bezruchu , jednak uśmiechnęła się do niego , ukazując dołeczki w swoich policzkach. Jednak uśmiech zniknął z jej twarzy tak szybko jak się pojawił. Przyczyną tej zmiany nastroju było nagłe trzaśnięcie drzwi kawiarni i oburzone spojrzenie ...