Hej , oto długo oczekiwany rozdział numer 5 . Z dedykacją dla wszystkich moich czytelników i czytelniczek. Było Was tutaj ponad 1000 .
Dziękuję Rose
Rozdział 5
Draco
Siada przy stole. Czuje ,że
wszystko wokoło wycisza się. Jednak nie żałuje , cieszy go to co ma. Porównuje
się do innych , przez co widzi , że mogło się to potoczyć inaczej lecz
niekoniecznie lepiej. Po raz pierwszy widzi to co go odróżnia od innych i nie
ma na myśli stanu czy wyglądu. Jest coś w środku. Taka wielka , ogromna
przytłaczająca go kula , nabrzmiała klucha trzymająca wszystkie uczucia tylko
dla siebie . Jest samolubna , chciwa.
Od tak dawna nie zwracał na nią uwagi , a teraz wie ,że to
nie jest jej miejsce. Jest pomyłką , głupim błędem. Może to zmienić , to nie
jest takie trudne. Powinien to zrobić dawno temu…
Wstaje od stołu , zakłada buty ,bluzę wychodzi z domu . Domu
kupionym przez ojca , który ma w sobie taką samą kluchę. Nie chce być swoim
ojcem i nie chce się tu dusić. Chce się otworzyć wobec ludzi…
Hermiona
Znowu w swojej kawiarence . Cisza
spokój i dobra , uspokajająca kawa. Poszukiwania telefonu trwają . Brązowowłosa
ponownie prosi kelnerkę o podejście do jej ulubionego stolika.
- Coś jeszcze podać? – spytała obojętnie , pewnie już
tysięcznego z kolei klienta.
- Tak , po proszę szarlotkę. – odpowiedziała bardziej do
siebie niż do rudowłosej.
- Na ciepło , czy zimno ?
- Ciepło i z bitą śmietaną i lodami i jeszcze kakao i może ,
może koktajl truskawkowy.
- To wszystko ? – kelnerka była dość zdziwiona zamówieniem , biorąc pod uwagę szczupłą
Hermionę .
- Tak.- odpowiedziała stanowczo gryfonka.
Była smutna i zła ,bo jej telefon , wszystkie numery , ważne
wiadomości , terminarze zniknęły jak kamień w wodę . Próbowała dzwonić z
telefonu Ginny jednak bez skutku .
Była wściekła , bo jej telefon mógł wpaść w ręce każdego
jednak nie miała pojęcia ,że tak ją to zaskoczy…
Draco
Ślizgon wysiadł z auta , które
zaparkował w pobliżu kawiarni i jednoczesnym miejscem ringu i bójki ,a raczej
dołożenia rudemu chudzielcowi. Z dnia na dzień miał o nim gorsze mniemanie . W
sumie sam nie wiedział dlaczego obronił Hermionę i było mu jej żal jednak gdy dłużej się nad tym zastanawiał ,
to nawet on – Draco Malfoy powszechnie uznawana szumowina i świnia wobec kobiet
nigdy żadnej nie uderzył . Nie potrafił tego wytłumaczyć ale czuł się trochę
lepiej po tym incydencie . Miał wrażenie ,że jest jednak coś wart i może ,może
coś jeszcze zdoła zmienić w swoim dotychczasowym życiu.
Dotarł do
drzwi „ Cichej Lilli” i zaczął podążać w
stronę stolika , który zajmował ostatnio ,jednak zanim do niego dotarł zobaczył
Hermionę Granger w sukience do kolan w kolorze beżu tak ładnie kontrastującej z
jej oczami.
- Opanuj się do cholery ! – warknął jakby od niechcenia i
podszedł bliżej.
- Cześć Hermiona miałem nadzieję ,że cię spotkam . –
powiedział i poczuł ,że drżą mu dłonie.
- Cześć Malfoy ? – widać ,że była zaskoczona jego widokiem.
- Pewnie nie spodziewałaś się mnie tutaj znowu , ale
przyszedłem ,żeby ci go oddać. – wyciągnął rękę , a na jego dłoni leżał mały ,
czarny telefon komórkowy.
Hermiona
Gryfonka aż
pisnęła z radości na widok tego malutkiego przedmiotu , na bladej i delikatnej
dłoni Dracona. Chciała mu podziękować lecz
coś do niej dotarło …
- Skąd go masz ?! Ile o mnie wiesz ?! – wstała i krzyczała
do ślizgona , któremu mina gwałtownie zrzedła na jej reakcję.
- Zostawiłaś go i Ci go po prostu przyniosłem , wystarczyło
by dziękuję , ale NIE !
Jednak Hermiona się nie speszyła.
- Masz mnie za idiotkę Malfoy ?! Doskonale zdaję sobie
sprawę , że go przejrzałeś jak i również moje wiadomości , ty wścibski wężu ! –
nie mogła tego dłużej znieść była pewna ,że on to zrobił , nie miała żadnych
wątpliwości.
- Jesteś bezczelna ! Tak dobrze słyszałaś bezczelna ,
zarozumiała i niewdzięczna . Wcale nie musiałem tu przychodzić , nie musiałem
Ci go oddawać , mogłem go wyrzucić i mieć gdzieś czy będziesz się martwić ,albo
czy jest to dla ciebie ważne ! – wykrzyczał jej w twarz jednym tchem .
- Dobrze dziękuję ci , a teraz powiedz ,że czytałeś moje
wiadomości !
- Nie czytałem ich , chociaż przyznam ,że mnie kusiło… -
powiedział i uśmiechnął się do niej łobuzersko. Gryfonce zrobiło się cieplej na
sercu . jednak szybko opanowała swoje uczucia.
- Masz szczęście ,że tego nie zrobiłeś. – powiedział
teatralnie grożąc mu palcem.
- To ty masz szczęście ,że go znalazłem , a nie ten
Wieprzlej. Po pierwsze nie dałby ci spokoju ,a po drugie no wiesz … Zresztą
musisz przyznać ,że ja jestem od niego zabawniejszy , przystojniejszy …
- Bardziej irytujący , zarozumiały i wścibski . – dokończyła
za niego Hermiona z uśmiechem na ustach. Nie chciała myśleć o Ronie , nie teraz
, a tym bardziej nie w takim towarzystwie. Nie miała zamiaru się mu zwierzać
,albo co gorsze rozkleić .
- Możesz udawać , ale ja i tak wiem swoje. – w tym momencie
brązowowłosa zdała sobie sprawę , że lubi tę jego pewność siebie i ten jego
zabawny ton głosu… Dobra coś jest nie tak , to Malfoy , MALFOY nie może być dla
niego zbyt dobra i miła. Musi być pewna że jest z nim lepiej ,że się stara , a
tylko czas pokaże co będzie dalej. Zresztą jakie dalej oddał jej telefon i
koniec.
- Może usiądziemy ?
Zaskoczona jego pytaniem mimowolnie odpowiedziała :
- Ok. ,usiądźmy . – Cholera
miałam iść , wziąć telefon i po prostu sobie pójść …
Draco
Jakoś tak wyszło ,że zaproponował jej rozmowę , albo raczej
kawę . Sam już nie wiedział czego tak naprawdę chce.
- Ty chyba już zamówiłaś . – Gdy tylko wypowiedział te słowa
na głos od razu zrozumiał swoją głupotę. Zobaczył także lekkie zdenerwowanie i
smutek w oczach Hermiony.
- Nie to miałem na myśli , ja tylko …
- Nie ważne wiem ,że sporo jem tak po prostu jest.
Przez chwilę siedzieli w nie przyjemnej ciszy i wtedy
właśnie Draco wpadł na pomysł.
- Kelner ! – chwilę później koło blondyna stała wysoka
brunetka o zielonych oczach i pełnych ustach , na który widniał szeroki
uśmiech. Tak było zawsze.
- Co podać ? – uśmiechnęła się jeszcze szerzej co dla
ślizgona wydawało się nie możliwością do tego jeszcze ten słodki głosik , a w
następnej kolejności ujrzał pogardliwe spojrzenie kelnerki w stronę Hermiony.
Chciał utrzeć tej upierdliwej złośnicy nosa i już nawet wiedział jak .
- Poproszę to samo co moja dziewczyna . – W tym samym
momencie wpełznął na jego usta uśmieszek , ciut złośliwy a zarazem uroczy .
Spojrzał na kelnerkę , a potem na Hermionę i spostrzegł ,że
mają identyczne miny , a widniała na nich wściekłość …